Zaczyna się ostatni dzień i jesteśmy zdumieni, jak szybko leci czas.
Siedem dni zwykle brzmi naprawdę długo, ale w końcu czas leciał. Nawet dzisiaj staramy się wyjechać jak najwcześniej. Cieszymy się ciszą i spokojem wczesnych godzin porannych i choć raz uciekamy przed gorącymi temperaturami południowego upału.
Pomimo lekkiego czołowego wiatru, robimy całkiem niezłe postępy. Ostatnia śluza dzieli nas od ostatecznego kempingu. Przekraczamy dwa mniejsze jeziora, a następnie wpływamy do małego, malowniczego kanału. Ale nie płyniemy daleko, kanał nie ma wystarczającej ilości wody w tym roku, więc musimy wysiąść i przeciągnąć kajak przez kanał. Prawdopodobnie za dużo zjedliśmy. Cóż, korzystam z okazji, aby pozwolić Miri udowodnić, jak naprawdę jest silna. Wiesz, że ciągle powtarza, że jest naprawdę silna.
Teraz już tylko kilka kilometrów do kempingu „Hexenwäldchen“. W tym miejscu Havel jest tylko nieco szersza niż dwa kajaki, więc ostatnie kilka kilometrów ma wyjątkową atmosferę. Kiedy docieramy do kempingu, znajdujemy świetne miejsce tuż nad wodą, lekko osłonięte drzewami, co zapewnia nam idealne miejsce. Oddajemy też bezpiecznie nasze kajaki.
Po fantastycznym tygodniu w naszym ulubionym kraju związkowym, już nie możemy się doczekać kolejnej wyprawy kajakowej i kempingowej na Kleinseenplatte. Podczas takiej przygody można ponownie skoncentrować się na chwili i cieszyć się spokojem natury dzięki cyfrowemu detoksowi.
Nauczyliśmy się naprawdę doceniać spokój i ciszę natury w ciągu ostatnich kilku dni i możemy polecić każdemu wielodniową wycieczkę kajakiem w tym naturalnym raju.